Nasza "elektryka"
Tatuś na spaceru z synusiem, a więc poruszę temat PRĄDU... niestety to temat "rzeka", więc krótko... ciągle odwlekają... przesuwają... zmieniają termin... i tak bez końca!!! Od początku, jako, że przy naszej działce na poboczu stoi sobie stary słup, z naciągiem już na naszej działce, energetyka musiała pokombinować z projektami żeby zlikwidować tenże naciąg. Owszem początkowo ucieszyłam się, bo trochę mi przeszkadza ten kołek, ale nie wiedziałam, że to będzie powód "taaaakiego" poślizgu czasowego!!! Od stycznia słucham, że za 15dni... za 2 tyg... przed Wielkanocą... po majowym weekendzie... do połowy czerwca... no i co... GUZIK z PĘTELKĄ!!! W piątek miało już być wszystko zrobione, bo niby geodeta już był i nawet wytyczył gdzie ma być nasza skrzyneczka... ale NIE... po raz kolejny "nie wyrobili się".... a ja się zagotowałam!!! Więc zadzwoniłam poraz setny do wykonawcy, a tam PAN stwierdził, że już w poniedziałek przywożą materiały i w 8dni będzie po robocie, ale że jakoś dziwnie mi się zaśmiał postanowiłam zbadać teren czy energetyka coś wie na ten temat, więc zadzwoniłam do naszego "opiekuna" w EnergiiPro i jak się okazało Pan nic nie wiedział, nie miał pojęcia jakie jaja sobie firma robi... Ma ich prześwietlić i pogonić... ale czy to coś da...??? Sama już nie wiem. Wątpię w jego "moc"... obym się myliła!!!!!!!!
Także my nadal w oczekiwaniu na prądzik.
A jak u Was ta kwestia???
Pozdrawiam Sylwia